Fotografia ślubna : Laura i Paweł
fotografia ślubnaMyślę, że teraz powinieneś zaparzyć sobie kubek zimowej, rozgrzewającej herbaty, rozpalić kominek, zapalić kilka świeczek, otulić się najbardziej miękkim kocem...Zachęcająca sceneria, prawda? Myślę, że to jest właśnie ten wieczór, kiedy dobrze będzie zobaczyć coś pięknego dla oka i duszy. No chodź! dzisiaj pokażę Ci szczęście, miłość, ciepło i czyste piękno...Zarezerwuj sobie tylko trochę czasu, bo mam dla Ciebie ponad setkę zdjęć ze ślubu Laury i Pawła.
Chciałam w końcu przygotować dla Was jakiś ślubny post. Przejrzałam mojego bloga i stwierzdziłam, że od zmiany strony mało pojawia się tam wpisów dotyczących fotografii ślubnej, zdecydowanie za mało! Na moim dysku piętrzą się tysiące zdjęć ślubnych i wiem, że wszystkich nigdy nie będę mogła opublikować, ale powoli powoli postaram się nadrabiać zaległości, mam wrażenie, że te zaległości wpisów ślubnych sięgają kilku ostatnich lat :)
Zaczynam moje zaległości nietypowo, bo zupełnie niechronologicznie - od ostatniego wrześniowego ślubu. Wrzesień w naszym klimacie ma to do siebie, że jest piękny, słoneczny i ciepły. Ten był wyjątkowy, bo pamiętam, że w połowie września pływałam jeszcze w jeziorze. Niemniej nie o samym wrześniu chciałam pisać, tylko o Laurze i Pawle, a raczej o Ich wyjątkowym dniu, kiedy postanowili ślubować sobie miłość, wierność...
Z Laurą spotkałam się parę lat wcześniej, kiedy mogłam fotografować ślub Jej absolutnie kochanej, szalonej, wspaniałej i jednocześnie totalnie odjechanej Siostry Mai. Laura (podzielająca cechy swojej siotry) i Maja mają jeszcze jedną siotrę- Natalię ( równie wpaniałą, kochaną i przede wszystkim szaloną) i wierzcie mi, takich trzech nie ma nigdzie indziej na świecie!!! Dlatego ja od początku wiedziałam, że ten wrześniowy dzień będzie niesamowity. Do grona kobiet wspaniałych tej rodziny dołączyła niedawno Malina! gość absolutnie honorowy, małe malinowe Szczęście, obdarowujące każdego uśmiechem. Przysięgam Wam, że czułam się wśród nich jak w rodzinie!
Laura z Pawłem zadbali o najmniejszy detal, aby TEN dzień mógł być jeszcze piękniejszy, sprzyjało Im wszystko - zaczynając od pięknej pogody,
miejsca : Zalesie Mazury Active Spa (mam do tego miejsca wyjątkowy sentyment),
oszałamiającej sukni Laury prosto z LA.LILA (kto mnie zna, wie, że wszelkie dekolty i wycięcia na plecach są moją największą garderobianą słabością),
niesamowitego, pełnego koloru wystroju i kwiatów dzięki dziewczynom z KolorLove Art Studio, mistrzynie dekoracji! Przygotowały rozpiskę miejsc dla gości na czarnych winylach i świecący napis LOVE, a za motyw przewodni obrały kolorowe wstążki :)
Do tego ta rodzinna atmosfera (!!!)...Całość stworzyła niesamowity efekt, a doświadczenie fotografa ślubnego, wrażliwego na detal i piękno, pozwala mi powiedzieć, że takie śluby fotografuje się najlepiej, w zasadzie takie śluby fotografują się same!
To co? Macie już herbatę, kocyk, nastrój i sporo czasu???